poniedziałek, 6 października 2014

Dlaczego jesień jest taka niedobra.

Lubię poniedziałki, poważnie. Zaczyna się nowy tydzień, nowe wyzwania. Lubię planować, zdarza mi się usiąść w niedzielne popołudnie z kartką i zapisać na niej to wszystko, co mam do zrealizowania na najbliższy tydzień.
Poniedziałek, taka trochę tabula rasa, biała, czysta kartka, którą zapiszę tak, jak sobie życzę. 

No i lipton.

Lubię poniedziałki, nie lubię jesieni. "Ciemno, zimno, deszczyk pada"-jak to mawiałam w wieku 4 lat (ukochana córeczka tatusia, dobrze mnie nauczył!). 
Weekend był bardzo fajny, przyjechał do mnie brat, siostra i mój luby :). Piątek Klub Bank, sobota- Hybrydy, później kebson w środku nocy (w środku Warszawy), parapetówka na 35 osób... Jest co wspominać.
Posprzątane, moi bliscy wrócili do swoich domów a ja zostałam TU.
I dzisiaj miałam na uczelni 4h dermatologii. Ciekawe zajęcia, babka z pasją, mądrze mówi, dogadamy się. 
Śmieszno i straszno. 
I wszystko byloby spoko, gdyby ta niedobra jesień dała mi spokój, a tak codziennie wieczorem dopada mnie gastrofaza a mój ukochany zadbał o to, aby nie zabrakło mi czekolady w mieszkaniu. 

EDIT! Ania też o mnie dba, nasza romantyczna kolacja:


Czego dusza zapragnie, kukurydza, fasola, papryka, pomidor, curry, przyprawa kebab i gyros.
oczywiście nie mogę być gorsza i też jestem bohaterem w swoim domu! 

Szpinak, cebulka, ser feta, koko.

Gastrofaza to be continued. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Motywujesz :)